piątek, 16 grudnia 2011

pracowicie

Nie mam na nic czasu, swięta tuz tuz a ja każdego wieczora przy maszynie bo w ciagu dnia nie mam czasu. Moje dzieci są zbyt absorbujące, starsza jest chora, młodsza za mała by sie samodzielnie bawić- ma dopiero 5,5, m-ca i w dodatku ząbkuje. Niebawem zamieszcze zdjecia wyprodukowanych prac. W międzyczasie klientka poprosiła o przeróbki wiec siedzę i nad tym. Już jedne spodnie zwęziłam, drugie są w trakcie, sukienka wełniana skrojona i sfastrygowana. Prezenty pod choinke się nadal tworzą. Niebawem wszystko Wam pokaże...o ile tu ktos zagląda bo jak na razie cisza tu...a szkoda bo by więcej motywowało. Chyba bede musiała ogłosić candy, bo coprawda na świeta nie zdąże się przygotować ale potem bedzie czas walentynek, co Wy na to?

2 komentarze:

  1. Jakbym siebie słyszała ;)
    Okres przedświąteczny szycie na łeb na szyję, mój maluch chory, ja zresztą też, każdy podrzuca przed świętami firany do obszycia, jakieś przeróbki, ledwo zdążyłam, a prezent dla teściowej kończyłam i pakowałam w łazience, gdy już przekroczyli próg domu.
    I też mam plany co do candy walentynkowego, bo akurat w lutym będę miała rocznicę bloga ;)
    Miejmy nadzieję, że od stycznia nasze szycie ruszy pełna parą - pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to nieźle, ja prezentów nie pakowałam w łazience, ale gorzej, nie zdązyłam dokończyc bo młodsza też zachorowała i wieczorami nie miałam juz sił na szycie. Goscie przyszli, moje panny dostały prezenty a ja nie dałam bo jak? Obiecałam za to ze na Nowy Rok dostaną i teraz musze się sprężyc, ale jak tu sie spręzyć kiedy dzisiaj idziemy w gości? No ale musze. No i czekam na candy, na pewno sie zapisze:-) dziękuje za komentarz i odwiedzinki. Buziaki

    OdpowiedzUsuń