czwartek, 25 października 2012

czapka i komin w kwiecie cappuccino

A czemu nie....teraz na czasie i na tę pogodę. Czapka i komin do owijania w pięknym kolorze cappuccino. Dla kobiety o orzechowych oczach i brązowej kurtce...miodzio. Jak na moje oko w sam raz.



Komplet wykonałam z mięsistej dzianiny zwanej punto. Swoją drogą ta dzianina ma bardzo wiele zastosowań....i samego punto na rynku jest sporo. Widziałam już różne gatunki i mam swoje ulubione, a każdy do innej części garderoby. Punto przeżywa obecnie chyba swoje apogeum, i wcale się nie dziwię bo je uwielbiam. Nadaje się na sukienki, tuniki, bluzki, legginsy i jak widać także na czapkę i komin jesienny. Jestem w nim zakochana i uwielbiam z niej szyć. Jest bardzo wdzięczna :-) I kolorystyka bogata więc szaleć można. Osobiście lubię tryskać kolorem wiec jak dla mnie zestawienie rzucającego się w oczy amarantu i stonowanego granatu, grafitu, brązu itp nie są mi obce. Hmmm a może coś by sobie uszyć? Wizje mam, oj mam...i to od dawna. Dzisiaj zachwycałam się sukienką Sussanny  i ta wizja bardzo przypomina jej sukienkę. W sezonie letnim w burdzie pokazała się taka sukienka z falującym środkiem i od tego czasu myślę intensywnie nad czymś podobnym o kroju podobnym do kroju tej sukienki jaką sobie szyłam latem. Świetnie się w niej czuję. A teraz przydałoby się dorobić rękawek choćby 3/4 i będzie akurat. Byleby tylko na myśleniu i zamiarach nie stanęło. Bo ja dla siebie zawsze mam najmniej czasu. Może ktoś wydłuży dobę?

Niebawem znów Was zaskoczę ilością hurtową, ale na razie ciiiiii nikt nic nie wie....

wtorek, 23 października 2012

interpretacja bluzeczki wizytowej dla dziewczynki

Już dawno chciałam ją zrobić, tylko ciągle odkładam na później. Aż projekt doczekał się urzeczywistnienia. Wiem jak ciężko jest kupić bluzeczkę wizytową dziewczynce....taką, która byłaby idealna na szkolne święta, jak i uroczystości domowe. Na rynku są zwykłe koszule z białym kołnierzykiem w szpic. A mi się podobają kołnierzyki bebe tak bardzo, że uważam że nie są zarezerwowane jedynie dla malutkich dzieci. Baaa nawet moda w ostatnim czasie szalała na punkcie kołnierzyków.
Bluzeczkę uszyłam dziewczynce, która za 2 dni ma pasowanie na pierwszaka w szkole. Jej wykończenie jest szczególne, bowiem kołnierzyk i mankiety są zdobione pięknym tiulem w malutkie kryształki. Kiedy pada światło tak delikatnie i pięknie to światło odbijają. Kołnierzyk zmodyfikowałam wg mojego widzimisie- z przodu proste bebe, z tyłu szczypanki :-))
Bluzeczka jest szyta na miarę i bardzo się cieszę z faktu, że moja praca zyskała taką aprobatę:











I gotowa do wyjścia :-)

niedziela, 21 października 2012

zaszalałam- legginsy i tunika dla samej siebie

Zwykle szyję dla innych i jak to w przysłowiowym powiedzeniu "szewc w dziurawych butach chodzi" zwykle nie mam co na siebie włożyć. Tym razem znalazłam czas i dla siebie. Hurra!! Legginsy, które mam na sobie a które są naprawdę świetne i super się noszą pochodzą z rąk Złotego Kota . Klaudia uszyła mi je na zamówienie i jestem z nich naprawdę zadowolona. To jedne z moich ulubionych legginsów. Druga rzecz, którą muszę się Wam pochwalić to bluzka/tunika z dzianiny włoskiej. Po szyciu sukieneczek zostało mi trochę materiału więc szybciutko skroiłam sobie bluzkę sięgającą za pupę, z kimonowym rękawkiem i dekoltem łódką- bo u mnie w szafie deficyt takowych. Wykrój własny na podstawie mojej innej bluzki ( w której mi wygodnie). Nie starczyło mi na długie rękawy ale nic straconego. Kolejną sobie uszyję jak tylko chwilkę wolną znajdę. Mam plany ale.... jak to zwykle bywa człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje :-) Powiem Wam tylko, że dzianina (włoska zresztą) jest ekstra, naprawdę świetnie się ją nosi - nie gniecie się i nie jest w niej gorąco... i teraz żałuję że nie kupiłam więcej. Za to domówiłam :-) Przyjdzie na dniach to będę szaleć. Mama ma urodziny końcem miesiąca wiec i jej uszyję i planuje jej torbę uszyć i ach jakie to plany mam. Czy ktoś może dobę wydłużyć?
Dzisiaj uszyłam bluzeczkę wizytową dla dziewczynki, ale zdjęć nie mam jeszcze, bo juz ciemno. Ale jutro zrobię i wstawię to ocenicie czy się Wam podoba.
Tymczasem chwalę się w różnych pozach....mąż mi zafundował taką sesję :-)




piątek, 19 października 2012

NOWOŚĆ tunika / sukienka na topie


Już się wychorowałam...ciężko było bo do przeziębienia doszło zapalenie dziąsła i wizyta u stomatologa chirurga. Musiałam ratować się silnymi lekami przeciwbólowymi- tak silny ból mnie męczył. Ale nie poddałam się i wciąż tworzyłam. Nie wychodziłam a domu prawie wcale- za to praktycznie cały czas spędzałam w pracowni. Może ja sobie tam łóżko wstawię? hihi/
Teraz nadrabiam zaległości i buszuję odwiedzając Wasze blogasy. Pan mąż dzielnie się spisał podczas mojej niedyspozycji i dziećmi się super zajmował. Mogłam bynajmniej zając się sobą. Jak mi żal że ten błogi czas kiedy mam go na co dzień w domu już się kończy:-( I w ogóle ten czas tak szybko leci, że jak dzisiaj spojrzałam do kalendarza to aż nie mogę uwierzyć....w niedzielę mamy 6 rocznicę ślubu!!! Będzie impreza, będzie impreza. Wypijcie nasze zdrowie!!

Ale nie leniłam się, o nie. W międzyczasie powstała tunika/sukienka


Bardzo podoba mi się ten fason. Przemawia do mnie fakt, że jest odcięta na wysokości biustu i przymarszczona układanymi fałdami, co daje niezmierną swobodę ruchów. Moja Pati okręcała się w niej non stop. Lubie takie wielofunkcyjne ubrania dla dzieci. Skoro sukienka może być tuniką to już dużo jak dla mnie. W ruch poszły oprócz rajstopek legginsy, dżinsy rurki i wszystko świetnie pasowało. A Pati w ogóle nie chciała jej ściągnąć. Przeszła już pierwsze pranie więc chrzciny za nami :-)

Dzisiaj dużo się u mnie działo i w sumie czuję nadzwyczaj spore zmęczenie więc wskakuję do łóżeczka i idę spać. Mam nadzieję, że w końcu doczekam się dnia kiedy Gabi przestanie w nocy budzić, bo jak na razie od 15 miesięcy chodzimy wstecz do wypicia pierwszej kawy....

środa, 10 października 2012

jesienna aura czyli kaszel na całego

Już nie pamiętam kiedy tak kaszlałam- kto mi sprzedał wirusa? Jeszcze wczoraj rano nie mogłam wręcz mówić buuuu. Dziś jest lepiej ale kaszel wręcz zamęcza....słyszałam że można wypluć szczękę w ataku kaszlu więc buzia na kłódkę hihi
Kto mi da dobry przepis na szybkie wyzdrowienie?

niedziela, 7 października 2012

marka M.E.L.A. ujrzała światło dzienne

Pisałam, że się zaprezentuję? pisałam!!!! No to start. Ruszyłam do przodu z marką mojej twórczości M.E.L.A. którą zakupić będzie można w sklepie www.claudiam.pl
Dział DLA DZIECI należy do mnie. Proszę oceńcie jak się Wam podoba.
Moją dumą są te dwie piękne modeleczki i sukieneczki:




kompleciki dzianinowe czapeczka i komin - taki niestandardowy, bo można nim okryć ramiona i zastosować jako otulacz na bluzkę, sweter, pod kurtkę albo na kurtkę. Możliwości jest wiele:













A będzie jeszcze więcej ubrań dla dzieci i mam nadzieję moich fanów. Liczę na Was.

A tak na marginesie to powiem Wam, że zdjęcia z udziałem dzieci to nie łatwa sprawa. Nabiegać się trzeba tyle to maratończyk :-)) i ciągle wołać Pati, Gabi popatrz na mamusię. Dobrze, ze żadna mi języka nie pokazała :-P

Moja twórczość dostępna będzie w seriach limitowanych.
Serdecznie zapraszam.

sobota, 6 października 2012

szycie szycie - moje życie - II zlot

Tak wielkich zaległości blogowych jeszcze nie miałam. Blogowanie znów powraca w moje łaski. Ale wierzcie mi, że ostatnio moje życie płynie w tempie ekspresowym. Doba ma zdecydowanie za mało godzin...gdyby tak dołożyć jeszcze 4h to byłoby akurat. Wstaję rano - myślę o szyciu, robię obiad - myślę o dalszym szyciu, jem kolację - myślę ile mi jeszcze na dzisiaj do szycia zostało. Czy to już uzależnienie? Szycia mam sporo, czasu mało a i tak mi się to podoba. Czuję, że się spełniam...czuję, że się rozwijam i czuję, że to dobra dla mnie droga. Gdyby ktoś powiedział mi 2 lata temu, że tak zarobię na chleb to postukałabym go w głowę. Ale jednak dzięki szyciu na chleb i masło jeszcze mnie stać i moje dzieci głodne nie chodzą. Choć młodsza pociecha ostatnio ma większe parcie na jedzonko. I tak jest duża ale żeby z niej gabarytowiec nie został :-)) Starsza znów odwrotnie - je ja kurka i ma francuskie podniebienie. A ja? Ja mogę nie jeść ale szmatki mieć muszę!!! Kiedy przeczytałam post Sussanny zaczęłam się śmiać, bo czytałam wręcz o sobie. Kolekcjonowanie tkanin to chyba nawyk wszystkich szyjących. Kiedy zaczynałam szyć myślałam, ze to ja taki chomik jestem ale ale.... ostatnie spotkanie z pewną koleżanką utwierdziło mnie w przekonaniu że my wszystkie tak mamy.
I za każdym razem powtarzam sobie, że już nie kupię, bo mam. W efekcie magazyn się wciąż powiększa. Ja nie wiem jak to wszystko zapakuję kiedy się przeprowadzę do nowego domku. Nawet nie chcę o tym myśleć. Nie lubię przeprowadzek brrrrrr :-((

Ostatnio dużo się dzieje. Pojechałam odwiedzić rodziców na całe 3 tygodnie. Większość ludzi była po wakacjach a ja je dopiero zaczynałam. Pogoda nam dopisała i miło spędzaliśmy czas. Przy okazji odkryliśmy, że Gabi ma chorobę lokomocyjną - nic fajnego :-( Po powrocie do domu nadrabiałam z zaległym szyciem, przeróbkami i szykowałam się na II zlot forum ekrawiectwo . Gościła nas Strima Atelier w Łodzi (tak jak poprzednim razem) i jej gospodarze:

Małgosia, Lilianna i Andrzej (poniżej)



Zlot trwał kilka dni - tym razem nie tylko szyliśmy ale także decoupage'owaliśmy. Pierwszy raz miałam okazję ozdabiać techniką decoupage. Był nim wieszak. Super sprawa.


Przy okazji dowiedziałam się, że tą techniką można super zdobić tkaniny. I nawet zaopatrzyłam się w potrzebne produkty, ale ale ... czasu mi na razie brakuje na wypróbowanie na spokojnie w domu. Kiedy już do tego dojdzie pochwalę się. Pierwszy dzień zlotu był bardzo ciekawy i minął szybko, ale to był dopiero początek. W sobotę przybyło więcej forumowiczów i czas biegł znacznie szybciej:

- malowaliśmy nasze torby zakupowe


- przerabialiśmy ubrania


a pewna złota kotka szyła swoje autorskie spodnie


Swoja drogą zrobiły furorę. 

A wieczorem.....  integracja :-P  


Niedzielny poranek był ciężki...a dzień przeleciał jeszcze szybciej. Zeszło na szyciu i pogaduchach.





Super się bawiłam, pozytywnie nakręciłam, naładowałam baterie i wróciłam do domu obładowana jak wielbłąd. Gdybyście mnie widzieli z tą wielką walizą...jak ją taszczyłam do domu :-) 
Szkoda, że tak piękne chwile szybko mijają i trzeba na nie czekać kolejne pół roku. Wierze jednak, ze przy moim tempie życia nim się obejrzę a znów będę się pakowała na zlocik.


Na koniec rzec trzeba I LOVE EKRAWIECTWO.NET


 A teraz zakasać rękawy i szyć. Jutro zaproszę Was na prezentację :-))



czwartek, 4 października 2012

wtorek, 2 października 2012

koniec wakacji

Jestem jestem. Wiele osób pyta dlaczego mnie nie ma....a ja wakacjuję :-) No dobra wakacje sie skończyły i czas zakasać rękawy. Nie nie studentką nie jestem...i właśnie zdałam sobie sprawę że to już  magiczne 7 lat minęło od końca studiów. To były czasy :-) miło wspominam ale i tak myślę, że teraz jest mi znacznie lepiej niż wtedy, bo nie wiedziałam czego pragnę. I powiedzenie "kobieta jest jak wino...im starsza tym lepsza" biorę całkowicie do siebie.
Tęskniliście za mną? I pewnie czekacie na nowe odsłony co? Jeszcze w tym tygodniu zaszczycę Was zmianami....