I znów sukienka co? Ano właśnie tak. Ostatnio trochę tych sukienek było, ale cóż kiedy Ja lubię sukienki i moja starsza córka także. Jednak ta jest wyjątkowa i szyta w tempie powalającego tornado.
Tydzień poprzedni był dla mnie ciężki. Zaczęłam styl zdrowego odżywiania i bardzo starałam się zdrowo jeść. Przypłaciłam spadkiem energii i to wielkim. Ale czego się spodziewać po nagłym odstawieniu takiej ilości kawy i węglowodanów, które dotychczas pochłaniałam? Nie miałam na nic siły, a co dopiero pisać na blogu. Byłam jak flak. Podobno organizm się oczyszczał z toksyn a i pogoda była niesprzyjająca....niezła mieszanka... Ale już do życia wróciłam i mam dwa razy więcej energii niż wcześniej.
Gdy tak wegetowałam, bo inaczej tego nazwać nie można, nie zdawałam sobie nawet sprawy jak szybko nadejdzie dzień zakończenia roku w przedszkolu. W poniedziałkowe popołudnie sprawdziłam tablicę ogłoszeń przedszkola i oczy mi się otworzyły bardzo szeroko, serce zabiło i milion myśli przewinęło się przez moją głowę. O Mój Boże zakończenie roku jest w środę. Panika. Jesteśmy nieprzygotowane.
Kiedy dzieci poszły spać szukałam w moich szmatkach czegoś granatowego. Pani przedszkolanka dała Patrycji wierszyk i kazała ubrać ją na galowo. Jak się w domu okazało moja córka nie miała ani sukienki ani spódniczki w tym kolorze. Musiałam szyć. Znalazłam kiedyś kupiony kawał aksamitu. Trochę gruby ale było u nas zimno więc odważyłam się go pociąć. Mogłam w sumie uszyć z grafitowego cienkiego sztruksu ale sztruks jakiś zwyczajny mi się wydawał. Skrojone części ozdobiłam i prace wstrzymać musiałam bo....nie miałam zamka pod kolor. Dobrze że miałam dzień na dokończenie bo jak bym szyła w przeddzień to byłaby klapa. Sukienka we wtorek była gotowa.
Środa to dla Patrycji ważny dzień. Wszystko gotowe- ubranie, wiersz w pamięci, kupione kwiaty.
No to idziemy:
Tu przed wejściem na sale w przedszkolu:
Akademia przedszkolaków była bardzo fajna.
Były tańce
piosenki
wierszyki
I w tym roku po raz pierwszy...poczet sztandarowy z odśpiewanym hymnem przedszkolnym
A na koniec dyplomy
I jak tu nie być dumnym? Byłam dumna podwójnie, bo przed wyjściem z domu córka mnie przytuliła i podziękowała za sukienkę. Nie zapomnę tych słów długo " mamusiu dziękuję Ci, że mi uszyłaś taką sukienkę. Jest piękna!" Dostałam mega buziaka i wzruszyłam się. Warto było na szybcika szyć choćby dla tych słów.
Sukienka uszyta wg własnego projektu i kroju, w sumie na oko. Ozdobiona jest tasiemkami atłasowymi. Prosta sukieneczka, jak każda princeska.
Aksamit jest pięknym materiałem więc chyba nic więcej nie mogłabym dodać.
A ponieważ na owerloku granatowa nić to i ja skorzystałam ale pokaże jutro :-)
Prześliczna sukienka nie dziwię się, że córeczka taka dumna :). Bardzo lubię do Ciebie zaglądać Twój blog jest taki przytulny. No i gratuluję wytrwałości :) Buziaki
OdpowiedzUsuńdziękuje Ci serdecznie :-) miło mi, że blog ma taki odbiór, zależy mi na tej domowej atmosferze i przytulności także tutaj. Buziole
UsuńPiękne sprawozdanie;-)
OdpowiedzUsuńAle nie mogło być inne, gdy sukienka elegancka, modelka przeliczna, mama zadowolona;-)
Ja tez lubię do Ciebie zaglądać :) Sukieneczka śliczna . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbuziaczki:-)
UsuńPiękna modelka w pięknej sukieneczce :)Mnie jutro czekają takie chwile wzruszenia,ale to już III kl gim.
OdpowiedzUsuńpamietam jeszcze swoje przedszkole ;p
OdpowiedzUsuńsukienka super ^
dziękuje, a ja swojego przedszkola niewiele pamiętam, tylko takie niektóre chwile, przeważnie wpadki hihi
Usuńśliczna sukieneczka :) ale fajnie popatrzeć na takie zdjęcia i powspominać swoje pierwsze kroki w przedszkolu :)
OdpowiedzUsuńtak wspomnienia są cudowne:-)
Usuńcudowna i sukienka i modelka :-)
OdpowiedzUsuń